ROZWAŻANIA RÓŻAŃCOWE

Rozważania przeznaczone są wyłącznie do prywatnego odmawiania. Mają służyć pogłębieniu wiary i wchodzeniu w osobistą relację z Panem Bogiem.

 

TAJEMNICE RADOSNE

Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Fiat – niech mi się stanie według Słowa Twego. Jakże piękne i głębokie te słowa. Zapewne już wiele pełnych bogactwa i wartości duchowych rozważań przeczytaliśmy i usłyszeliśmy. Głębię Maryjnego Fiat poznamy wtedy, kiedy sami staniemy przed Bożym wezwaniem; kiedy będziemy musieli podjąć decyzję, która zmieni całe nasze dotychczasowe życie.

Siostra M. Iwona Król usłyszała i rozpoznała ciche wołanie Pana. Poszła za nim i była mu wierna do ostatnich dni swego życia. Jezus powiedział do ewangelicznej Marty: „Maria najlepszą cząstkę obrała”. Słowa te wypowiedział w kontekście zasłuchania w Boże Słowo i adoracyjnego uwielbiania Boga. Aby usłyszeć skierowane przez Boga wezwanie potrzeba pielęgnować w sobie wewnętrzną ciszę i pragnienie spotkania z Bogiem w miejscu, które On sam wybrał. Siostra M. Iwona w swojej codzienności była blisko Matki Bożej i dziś patrząc na jej życie możemy wywnioskować, że z Maryi czerpała wzór miłości i uwielbienia Boga w codziennych czynach pełnych oddania, zasłuchania w Boga obecnego w drugim człowieku.

Nawiedzenie św. Elżbiety

Maryja usłyszała Fiat, odpowiedziała na Fiat i wyruszyła w drogę. Jak wiele myśli zapewne kłębiło się w sercu tej młodziutkiej dziewczyny. Wyruszyła w drogę do Elżbiety, do tej która jedyna mogła ją zrozumieć.

Maryja była zawsze bliska sercu siostry M. Iwony Król. W swoich listach do rodziny zawierzała bliskich Sercu Matki Boga. Modlitwa różańcowa zawsze towarzyszyła jej w drodze. Siostra M. Iwona całe życie była w drodze, zawsze w pośpiechu, aby wypełnić Bożą wolę; aby zanieść bliźnim ulgę i miłosierdzie. Cicha i pokorna, milcząca i skromna, a jednocześnie stanowczo stojąca po stronie dobra i prawdy – taka pozostała w ludzkiej pamięci.

Narodzenie Pana Jezusa

Uboga stajenka, w niej bydlęta. Pośród Matka Boża, św. Józef i Bóg obecny w maleńkim ciele noworodka. Bóg został przywitany i uwielbiony przez ubogich pastuszków i zamożnych Królów. Ile skrajności w Bożym Narodzeniu. Bóg Wszechmogący stał się zależny od człowieka. Święta Rodzina – jedyna taka w dziejach ludzkości – uboga, nie mająca nawet dachu nad głową. Kłaniający się biedni pasterze i zamożni królowie. Cóż Bóg chciał nam przez to powiedzieć? …

Bóg pragnie człowieka w całej jego pełni; z jego ubóstwem i bogactwem; z jego nędzą i pięknem; z jego niewiedzą i mądrością. Bóg wybrał siostrę M. Iwonę Król z jej bagażem doświadczeń, z jej charakterem i temperamentem. Ona wpatrzona w swego Mistrza podążała drogami, jakie On jej wyznaczał. Choć nie były to łatwe drogi, ona wiernie szła nigdy się nie skarżąc i nie narzekając.

Ofiarowanie Pana Jezusa w Świątyni

Święta Rodzina z jednej strony była niezwykłą rodziną, a z drugiej strony nie wyróżniała się spomiędzy innych. Bóg wybrał na swoich ziemskich rodziców Maryję i Józefa – ludzi pracowitych, pokornych, pełnych cnót. Bóg pokazuje nam, że pragnie, abyśmy zawsze pozostawali sobą. Bóg kocha nas z całym naszym bagażem cnót i grzechów. Pragnie nas prowadzić drogą, której celem jest życie wieczne.

Siostra M. Iwona Król przeżyła swoje ziemskie życie zwyczajnie i nadzwyczajnie. Zawsze obecna przy drugim człowieku. Bezpośrednia, prosta a jednocześnie pełna odwagi i heroizmu w walce o Miłość. Z jednej strony nie wyróżniała się spośród innych, a z drugiej strony czyniła dzieła do których inni nie byli zdolni.

Znalezienie Pana Jezusa w Świątyni

“Synu, czemuś nam to uczynił” /J 2,49/, “Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca” /J 2,49/, “Był im poddany, czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i ludzi” /J 2, 51-52/

Siostra M. Iwona Król pragnęła poświęcić swoje życie Bogu, ale jej ojciec był przeciwny. W jakże trudnej rozterce była – pomiędzy posłuszeństwem Bogu, a ojcu ziemskiemu. Wiedziała, że powinna pójść za głosem Boga i jednocześnie wzrastała pod skrzydłami ojca. Pan Bóg zawsze potrafi zaradzić i tak dotknął serca ojca siostry M. Iwony, że ona nie sprzeciwiając się ojcu, spełniła wolę Bożą. I my ufajmy Bogu, pragnijmy pełnić Jego wolę, a On tak poukłada okoliczności czasu, aby uczynić nas szczęśliwymi.

TAJEMNICE ŚWIATŁA

Chrzest Pana Jezusa

Bóg daje nam jeden drogowskaz do szczęścia, do życia Wiecznego – “Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” /Mt 3,17/

Siostra M. Iwona Król była wpatrzona w swojego Mistrza, Jemu pragnęła służyć i dla niego oddała swoją młodość, swój zapał i swoje siły. Często towarzyszyła podczas chrztów dzieci, nieraz je przygotowywała w ukryciu przed żołnierzami narażając własne życie, sama także udzielała sakramentu chrztu dzieciom, których kruche życie było zagrożone. 

Cud w Kanie Galilejskiej

Cud często w naszym mniemaniu to uzdrowienie, to dokonanie czegoś nadzwyczajnego. Jezus  pragnie czynić i czyni cuda w naszej codzienności; cuda, których często nie dostrzegamy.

Siostra M. Iwona Król prosiła Boga o wsparcie w każdej trudnej chwili i potrafiła dostrzec Jego działanie. Pomimo okrucieństwa I i II wojny światowej, pracy przekraczającej nieraz ludzkie siły, siostra M. Iwona zawsze była pogodna i pełna miłosierdzia dla chorych i potrzebujących. Nie okazywała zmęczenia, nie było w niej znaku frustracji czy zniechęcenia.  Niosła miłosierdzie o każdej porze dnia i nocy ponieważ wiedziała, że przy niej zawsze jest obecny jej Mistrz i On się o nią zawsze zatroszczy, zawsze pomoże.

Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Królestwo Boże jest darem i pragnieniem Boga skierowanym ku człowiekowi. Chrystus przyszedł na świat, aby otworzyć bramy Królestwa Niebieskiego dla człowieka grzesznego i zagubionego.

Siostra M. Iwona swoim życiem ukazywała bliźnim miłość Chrystusa poprzez swoją codzienną, ofiarną służbę. Dokładała starań, aby chorych, którym już nie mogła pomóc, przygotować na ostateczne spotkanie z Bogiem.

Przemienienie na Górze Tabor

Piotr, Jan i Jakub stanęli na Górze Tabor, na Górze Przemienienia. Dlaczego właśnie ich wybrał Pan? Chrystus miał swój plan w stosunku do każdego z apostołów i każdego z nich prowadził wyjątkową drogą.

Bóg prowadził siostrę M. Iwonę, a ona dała Mu się prowadzić. Pełna zaufania, ofiarowania i oddania pod Boże kierownictwo przeszła przez życie dobrze czyniąc i pozostała w pamięci kolejnych pokoleń jako wzór siostry zakonnej, jako miłosierna matka, jako człowiek gotowy do każdego poświęcenia.

Ustanowienie Eucharystii

„To czyńcie na moją pamiątkę”. Bóg złożył w ręce człowieka najcenniejszy dar, dar z samego siebie. Pozostał z nami do skończenia świata. Oddał się w ręce człowieka; powierzył się ludzkim decyzjom, wiedząc, że jego cierpienie będzie trwało do końca czasów. Po zakończeniu II wojny światowej wojsko radzieckie dopuściło się wielu okrucieństw oraz profanacji Najświętszego Sakramentu.

Siostra M. Iwona nie mogła przejść obojętnie obok okrucieństwa czerwonoarmistów. Z narażeniem swojego życia zbierała z posadzek kościołów porozrzucane Ciało Chrystusowe. Zabierała sprofanowane konsekrowane hostie, aby w godny sposób umieścić je w zakonnej kaplicy. Siostra M. Iwona nie była człowiekiem słowa, ale człowiekiem czynu. To jej czyny są niewątpliwie odzwierciedleniem jej serca i stanu duszy. Jak wielka musiała być w niej miłość do Eucharystii, skoro dla niej gotowa była na okrucieństwo i śmierć z rąk radzieckich żołnierzy.

TAJEMNICE BOLESNE

Modlitwa w Ogrójcu

Chrystus modlił się przed swoją męką i śmiercią. Modlił się za mnie i za ciebie; modlił się za swoich oprawców, modlił się za każdego człowieka. Bóg pragnie zbawienia każdego z nas.

Całe życie siostry M. Iwony było nieustanną modlitwą. Jej czyny pełnione z miłości dla Boga, były najpiękniejszą modlitwą. Zapamiętana przez ludzi z różańcem w ręku  zachęcająca do modlitwy. Czyż to nie modlitwą wyprosiła Bożą interwencję, aby ojciec zgodził się na jej wstąpienie do klasztoru? Czyż nie dzięki jej modlitwie tak wielu ludzi odzyskiwało zdrowie nawet w obliczu, w którym ówczesna medycyna załamywała ręce? Czyż to nie dzięki modlitwie przetrwała trudne czasy I i II wojny światowej? U schyłku swojego życia, kiedy już opadała z sił fizycznych często była widywana w kaplicy na modlitwie. Ileż łask wyprosiła – tego zapewne dowiemy się kiedy sami staniemy przed tronem Boga.

Biczowanie

Człowiek skatował Boga, a Bóg na to przyzwolił. Człowiek sponiewierał Boga, a Bóg go nie pokarał. Czy miłość Boga jest naiwna? Miłość Boga jest nieskończona. Tak jak nieskończona jest miłość Boga, tak nieskończona jest Jego wierność względem swojej obietnicy i daru. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i nigdy w nią nie ingeruje.

Siostra M. Iwona widziała tak wiele okrucieństwa i mimo tego nie straciła wiary, nie straciła nadziei i nie straciła miłości. Jej serce nie zgorzkniało i nie stało się zatwardziałe. Wręcz przeciwnie stało się bardziej wrażliwe na ludzkie cierpienie i bardziej zdeterminowane, aby nieść pomoc wszędzie tam, gdzie jej potrzeba.

Cierniem ukoronowanie

Bóg pozwolił, aby człowiek przebił Jego głowę cierniami pełnymi nienawiści. Bóg „oszalał” z miłości dla człowieka. Bóg „stracił” rozum z miłości do człowieka. Choć brzmi to niedorzecznie, Boża logika zawsze pozostanie poza ludzkim rozumowaniem. Bóg jest Wszechmocny i Wszechwiedzący. Człowiek jest stworzeniem Boga.

Siostra M. Iwona widziała w każdym potrzebującym człowieku oblicze zranionego Boga. W dziecku spojrzenie miłosiernego Boga.

Droga krzyżowa

Człowiek stworzony na obraz Boga miał być idealnym i pięknym stworzeniem. Wybrał jednak inną drogę. Do jak wielkich, przemyślanych i okrutnych czynów jest zdolny. Nie zawahał się przed okaleczeniem, biciem, popychaniem i sponiewieraniem swojego Boga, swojego Stwórcy. Bóg pokazuje człowiekowi drogę szczęścia, dobra i miłości i tylko wybierając tą drogę możemy doświadczyć szczęścia i osiągnąć obiecaną nagrodę.

Siostra M. Iwona do końca swoich dni była wierna drodze, którą wybrał dla niej Bóg. Nigdy nie skarżyła się na niedogodności, zranienia ciała i duszy, cierpienia. Została zapamiętana jako zawsze uśmiechnięta. Czyż to nie dowód na to, że osiągnęła swoje ziemskie szczęście pomimo, że jej codzienność była ciągłym ofiarowaniem i umieraniem dla siebie?

Śmierć Jezusa na krzyżu

Śmierć, w naszym ludzkim rozumowaniu, niesie ze sobą poczucie straty, strachu, koniec tego co było nam bliskie, koniec rzeczywistości, w której czuliśmy się bezpieczni. W Bożym zamyśle śmierć ma być początkiem Życia Wiecznego dla tych którzy pozostali wierni Miłości; śmierć może być też początkiem drugiego i bolesnego oczekiwania i pokuty za grzechy; śmierć może też być początkiem wiecznego potępienia. Czym będzie śmierć pozostaje w woli i działaniu człowieka.

Siostra M. Iwona przeżywała swoje życie pięknie pozostając do końca wierna Miłości. Ufamy, że Pan wynagrodził jej wierność, trud i ofiarowanie.

TAJEMNICE CHWALEBNE

Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Kiedy ukrzyżowano Pana; kiedy odszedł Mistrz; ileż różnych myśli musiało się przewinąć w sercach Maryi, Apostołów i tych, którzy byli przy Chrystusie do końca. Trzy dni próby wierności. Z Ewangelii wiemy o wierności i zwątpieniu; o tych którzy żyli głęboko zapisanymi w sercu słowami Mistrza i o tych, którzy zrezygnowani chcieli odejść. Pan Zmartwychwstał. Bóg przyjmujący ludzkie ciało, którego ukrzyżowali i sponiewierali powstał z martwych i okazał swoją chwałę wszystkim którzy w Niego zwątpili. Zmartwychwstał i otworzył bramy Raju wszystkim, którzy zechcą je przekroczyć.

Tylko wiara w Zmartwychwstanie może nas uzdolnić do trwania przy Bogu w każdej okoliczności życia.

Codzienność w jakiej przyszło żyć siostrze M. Iwonie była trudna. Czasy wojny, okupacji – okrucieństwo, przemoc, bieda i strach nie były jej obce. Często w świadectwach jej życia i posługiwania spotykamy opinie, że tylko głęboka wiara i modlitwa uzdolniły ją do tak wielkiego poświęcenia. W obliczu okrucieństwa w którego otoczeniu żyła zachowała do końca uśmiech i pogodę ducha. Zawsze gotowa do pomocy.

Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Pan wstępuje do Nieba. Pozostawia Apostołów na ziemi. Ich umiłowany Mistrz odchodzi i przekazuje im misję głoszenia Królestwa Bożego. Odchodzi Ten, któremu ufali i służyli; Ten w którego byli zasłuchani i zapatrzeni. Jak bardzo Bóg ufa człowiekowi. Bóg złożył w ręce człowieka misję głoszenia Królestwa Bożego.

Siostra M. Iwona Król przyjęła i wypełniła swoją misję pozostając w pamięci wielu osób jako wzór siostry zakonnej, jako człowiek oddany Bogu, Kościołowi i bliźnim.

Zesłanie Ducha św.

Pan odszedł, ale nie pozostawił Apostołów samymi. Pozostał z nimi w obecności Ducha Świętego nieustannie uzdalniając i umacniając w misji głoszenia Królestwa Bożego.

Siostra M. Iwona Król była zasłuchana w Boże Słowo; była tak mocno zakorzeniona w Eucharystii, że Bóg uzdolnił ją do bycia gotową do największej ofiary, do ofiary ze swojego życia. To świadczy o jej otwartości na Boga obecnego w Duchu Świętym, który uzdalniał ją do czynów pięknych i heroicznych. A jej czyny świadczą o jej wierze i zasłuchaniu w Boże wezwania.

Wniebowzięcie NMP

Maryja została wzięta do Nieba. Bóg wybrał na swoją ziemską matkę ubogą i skromną dziewczynę. Prowadził ją drogą trudną i pełną boleści, aby dać największą i najpiękniejszą nagrodę.

Siostra M. Iwona Król pochodziła z biednej, wiejskiej rodziny, z rodziny, która była Bogiem silna. Umiłowanie modlitwy różańcowej towarzyszyło jej od najmłodszych lat po ostatnie chwile swojego życia. Maryi zawierzała swoich chorych i bliskich. Świadectwa jej życia ukazują jak wiele zaufania pokładała w sercu Matki.

Ukoronowanie NMP

„A Twoją duszę miecz przeniknie” – Maryja nosiła głęboko w sercu słowa proroka Symeona. Kiedy stała pod krzyżem a jej Ukochany Syn oddał ducha, jej serce przeszył miecz cierpienia i boleści. Kiedy doświadczamy bólu i niesprawiedliwości często zamykamy się na ludzi i doświadczenia. Maryja pokazuje nam inną postawę. Jej ból nie tylko nie zamknął jej serca, ale uzdolnił do miłości doskonałej.

Siostra M. Iwona była wielokrotnie świadkiem ludzkiego zhańbienia, odrzucenia i sponiewierania. Jej samej te uczucia nie były obce. Mimo tego jej serce do końca pozostało ofiarne każdemu. Nie byłaby zdolna kochać pomimo zadawanych ran, gdyby Bóg jej do tego nie uzdolni. Bóg mógł ją do tego uzdolnić, gdyż w swojej wolnej woli otworzyła swoje serce i zgodziła się, aby to Bóg był jej Panem i Mistrzem.

s.M. Weronika Szelejewska CSSE