VI ROZWAŻANIE WIELKOPOSTNE

„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”

“Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie tam ma swoje źródło” (Prz 4,23)

„Pan rzekł do Samuela: nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost (…) albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce” (1 Sam 16,7).

Błogosławieni czystego serca. Jak wiele skojarzeń jest związanych ze słowem serce. Poprzez piękne uczucia, po emocje silnie skrajne, kończąc na bólu i cierpieniu. Jezus mówi „uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” /Mt 11.29-30/. Doskonałe jest tylko Serce Boga. Chrystus okazał nam pełnię tego serca konając na krzyżu dla mojego i twojego zbawienia. Serce to było pozbawione wszelkiej pychy i obłudy, zatwardziałości i chęci posiadania. Serce to było całkiem oddane ukochanemu stworzeniu. Serce Boga często porównywane jest z sercem kochającej matki, która dla swego dziecka gotowa jest oddać wszystko. Tak właśnie uczynił Bóg – oddał swoje serce człowiekowi, który wciąż zadaje kolejne rany, rani i biczuje Boże Serce. Jak bardzo to serce jest poranione, pozbawione miejsca, które by nie krwawiło i nadal pozostaje kochające. Nadal tryska miłością względem grzeszników, względem mnie i ciebie.

Jako osoby wierzące powinniśmy wnikać w głąb naszych serc. Prosimy Boga “uczyń serce moje według serca Twego”, nie rozumiejąc w pełni o co prosimy. Mieć serce na wzór serca Boga, to mieć serce ogołocone z pychy, wyniosłości, troski o siebie i pragnienia samozadowolenia. To mieć serce poorane z miłości do bliźnich. To mieć serce wciąż biczowane. Aby mieć serce na wzór Bożego serca, trzeba pozwolić Bogu je oczyścić, a oczyszczenie to zgoda na ból i cierpienie. To zgoda na mękę i ukrzyżowanie. Bez trudu wypowiadamy piękne i wzniosłe słowa, a kiedy Bóg odpowiada na nasze prośby zaczynamy błagać, aby odszedł, aby zabrał od nas cierpienie. Jezus powiedział „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” /Mk 8,34/

Gdzie serce twoje tam dom twój. Serce siostry M. Iwony Król zawsze było przy Bożym Sercu. Możemy to dostrzec w jej prywatnych listach kierowanych do rodziny, w których powierzała swoich najbliższych sercu Jezusa i Maryi. Siostra M. Iwona zawsze patrzyła na człowieka przez pryzmat Bożego serca. Nie pytała o wyznanie, poglądy, narodowość. Potrafiła dostrzegać w tłumie osoby potrzebujące. Sama wyciągała rękę, doradzała, przytulała i dodawała nadziei. Nie kierowała się ludzkimi emocjami. Była zawsze bezinteresowna, nie szukała ludzkiej chwały. Kierowało nią pragnienie miłości. W jednym ze swoich listów do rodzinny napisała „Pan Bóg na nikogo się nie skarży. Pan Bóg wszystkich kocha”. Siostra M. Iwona wiedziała, że Bóg jest miłością. Jej serce było wrażliwe wobec ludzkiego cierpienia.

Serce czyste to serce ogołocone, to serce ofiarne, to serce, które budzi w ludziach nadzieję i wiarę. Serce czyste, to serce gotowe do poświęcenia. Siostra M. Iwona nie pozostawiła po sobie żadnych zapisków ani pamiętników poza wspomnieniami z czasów II wojny światowej. Nie mamy wglądu w jej wewnętrzną duchowość i towarzyszące jej emocje. O stanie jej serca mogą zaświadczyć jej czyny i jej odwaga. Gotowość oddania swojego życia, swoich sił i zdrowia świadczą o jej formacji wewnętrznej i o jej czystości serca i intencji.